Wiele spośród podzespołów spotykanych we współczesnych samochodach zostało opracowanych przede wszystkim z myślą o ekologii. Walka z zanieczyszczeniami, które emitują silniki spalinowe, trwa od kilku dekad. Wydaje się, że przełomem w walce o czystsze powietrze było opracowanie katalizatora. Aby katalizator pracował jak najbardziej wydajnie, dopalając pochodne spalin, potrzebny jest odpowiedni czujnik. Jest nim sonda lambda, czyli przypominający świecę zapłonową element znajdujący się tuż za kolektorem wydechowym.
Pierwsze sondy lambda były montowane w 1979 roku w silnikach benzynowych w samochodach przeznaczonych na rynek USA (w Unii Europejskiej na skutek nowych norm dotyczących emisji spalin element ten jest obowiązkowy od 1992 roku). Rok 2000 to obowiązek stosowanie sond lambda w jednostkach wysokoprężnych na Starym Kontynencie.
Sonda lambda to niewielkich rozmiarów czujnik, zakończony wtyczką. Montuje się go przed katalizatorem i tłumikiem, a więc w miejscu, gdzie panują wysokie temperatury i łatwo o wstrząsy. Dziś spotyka się trzy typu sond lambda: szerokopasmowe, zmiennooporowe i zmiennonapięciowe. Głównym budulcem sondy lambda jest ogniwo galwaniczne, mierzące temperaturę spalin (z jednej strony) i powietrza. W zależności od modelu spotyka się różną liczbę sond lambda. Różnica wynika między innymi od liczby katalizatorów, roku produkcji auta czy rynku, na jakim było sprzedawane. Minimum to jedna sonda lambda, ale dwie lub więcej nie są czymś dziwnym.
Poza wpływem na zmniejszoną emisję szkodliwych gazów sonda lambda odpowiada za ogólnie pojętą pracą silnika. Objawy świadczące o usterce będą negatywnie wpływać na płynność pracy i trwałość ogólną silnika. Naprawa lub wymiana uszkodzonej sondy w skrajnych przypadkach zapobiegnie wypaleniu gniazd zaworowych i tłoków.
Skład mieszanki paliwowo-powietrznej różni się w zależności od takich czynników, jak temperatura cieczy chłodzącej, prędkość obrotowa, obciążenia silnika czy ilość tlenu w powietrzu (niższa na dużych wysokościach). Analizując te dane, sonda lambda wysyła sygnały do sterownika komputera w silniku (ECU) i przepływomierza. Przekłada się to na dobór optymalnego składu mieszanki paliwa z powietrzem (tlenem).
Do najpowszechniejszych usterek należą: przepalenie, zanieczyszczenie czujnika, zanik masy i zanik napięcia. Niezależnie od przyczyny usterki jako pierwszy objaw uznaje się zauważalny wzrost zużycia paliwa - samochód może spalać nawet do 50% więcej paliwa w podobnych warunkach eksploatacyjnych. Oznaką uszkodzenia może też być gęsty dym wydobywający się z rury wydechowej. Niemożność utrzymania stałych obrotów silnika, gorsza reakcja na pedał przyspieszenia, zmniejszona moc i wartość momentu obrotowego oraz niekiedy zapalenie się kontrolki „check engine” też mogą świadczyć o uszkodzeniu sondy lambda. Dobry mechanik, w niektórych przypadkach, jest w stanie zdiagnozować awarię dopiero po podłączeniu do komputera diagnostycznego.
Praca w specyficznych, trudnych, warunkach oznacza, że sonda lambda może ulec awarii zarówno wskutek uszkodzenia mechanicznego (w tym drgań), jak również od wysokiej temperatury i czynników chemicznych. Wrogiem sond lambda, i samych katalizatorów, są też paliwa niespełniające norm.
Wiedząc, jak rozpoznać uszkodzenie sondy lambda, pora na wymianę. W teorii to prosta czynność, polegająca na wykręceniu starej i umocowaniu nowej. Jak pokazuje praktyka, naprawę często utrudniają korozja układu wydechowego czy zapieczone gwinty. Ważne więc, żeby podczas wymiany dobrać stosowną siłę oraz żeby przed wkręceniem nowej sondy starannie oczyścić gniazdo. Należy też uważać na ryzyko poparzenia, co oznacza dokonanie wymiany nie bezpośrednio po odłączeniu kluczyków. Osobom mniej rozeznanym w technice, warto polecić solidny warsztat.
Data publikacji: 2021-04-19, ostatnia zmiana: 2022-05-17