Czy wśród znanych pisarzy są fantaści? Okazuje się, że tak. Czasem dotyczy to zresztą nazwisk, które z fantastyką się nie kojarzą. A czasem powieści, które choć ewidentnie należą do tego gatunku, krytycy robią wszystko, by udowodnić, że bliżej im do realizmu, niż do fikcji. Po jakie lektury warto sięgnąć, jeśli szuka się fantastyki od znanych nazwisk?
Zadziwiające, jak wielu studentów i absolwentów filologii, z uporem godnym lepszej sprawy wypiera skojarzeń „Mistrza i Małgorzaty” właśnie z fantastyką. Tymczasem jest to doskonały przykład, ze gatunek ten może być ambitny, a opowiadane w jego obrębie historie mogą wciągać.
Sam tytuł oczywiście jest znany, choć nadal wiele osób samej książki nie czytało. A zdecydowanie warto – i to nie tylko dlatego, że niektóre elementy kultury popularnej, jak chociażby kot Behemot,, czy Anuszka, która rozlała olej, staną się nagle bardziej zrozumiałe.
Co ciekawe, po fantastykę sięgał również inny klasyk rosyjskiej literatury pięknej – Lew Tołstoj. Mowa tutaj o mało znanej nowelce „Odbudowanie piekła”. Ta napisana na początku dwudziestego wieku opowieść dość ciekawie pokazuje, jak Tołstoj postrzegał rozdźwięk pomiędzy formalizowaniem wiary, a historycznymi ideami jej przyświecającymi. Co warto przy tym podkreślić – sam Tołstoj był człowiekiem wierzącym. Co można natomiast napisać o samej noweli? Cóż, z pewnością jak na tamte czasy była dość odważnie napisana.
Ciekawym przykładem może być słynna książka „451 stopni Fahrenheita”. Książka, która doczekała się również ekranizacji, a która motywów fantastycznych w ogóle nie kryje – a jednak wielu czytelników w ogóle nie postrzega jej w tym kontekście. Przynajmniej jeśli chodzi o książkę i tę wersję adaptacji filmowej, która bezpośrednio do niej nawiązuje.
Nie ma natomiast problemów z kojarzeniem gatunku w przypadku ewidentnie inspirowanego tym dziełem filmu „Equilibrium”. To dość ciekawe zjawisko, ponieważ okazuje się, że w postrzeganiu społecznym fantastyki tak naprawdę więcej robią gadżety i sfera wizualna. Więcej, aniżeli faktyczna treść.
Co się jednak tyczy samego dzieła – to dość (nie)ciekawa wizja dystopii, w której systemowo wyklucza się sztukę. Wizja abstrakcyjna, ale czy na pewno?
Mówiąc o dystopiach nie sposób nie wspomnieć o wizji, jaką wykreował George Orwell w swoim sztandarowym dziele „Rok 1984”. Wizja przerażająca i do dziś budząca wyobraźnię. Czasem w sposób uzasadniony, czasem przez nadinterpretację. Co jednak ważne w kontekście tego, o czym tu piszemy – to również fantastyka.
Choć może to niektórych dziwić, wyjaśniamy – istnieje cały nurt określany mianem „fantastyki socjologicznej”. W jego ramach powstają różne wizje alternatywnych sposobów rozwoju społeczeństwa lub prognozy i metafory tego, w jakim kierunku rozwój ten dąży.
Wizja Orwella stała się dość popularna, ale też w jej przypadku wiele osób odmawia jej przynależności gatunkowej – o ironio często jednocześnie wprost nazywając ją dystopią lub antyutopią – a przecież nazwy te odnoszą się bezpośrednio do podgatunków fantastyki.
Skąd takie podejście? Być może dla części krytyków o fantastyce można mówić, gdy treść bardzo daleka odbiega od rzeczywistości. W przypadkach, gdy bezpośrednio do niej nawiązuje, najwidoczniej część czytelników ma problem z przyjęciem takiego definiowania. Niesłusznie – w końcu to nadal eksperymenty myślowe i gra z wyobraźnią. A że mniej lub bardziej zaczepia się w świecie, który obserwujemy dookoła…? Nikt przecież nie wymaga, żeby pisarze siedzieli zawsze w jednej szufladzie. A przynajmniej nikt tego wymagać nie powinien.
Wśród znanych pisarzy, którzy nie boją się fantastyki, są również i takie nazwiska, jak Łukasz Orbitowski (który zaczynał od pisania horrorów, a i dzisiaj nadal swoje powieści osadza w realiach mniej lub bardziej powiązanych z grozą), czy Radosław Rak, laureat nagrody Nike (co charakterystyczne, komisja przyznająca nagrodę, bardzo próbowała uniknąć słowa „fantastyka”). Gatunku tego nie obawia się również polska noblistka, Olga Tokarczuk. Jak widać, fikcja spekulatywna ma w literaturze spory potencjał – co najwyżej część krytyków żywi wobec niej uprzedzenia. I powiedzmy to jasno – często są one nieuzasadnione i zdecydowanie warto zanurzyć się w wymyślone światy.
Opracowanie przygotowane z pomocą portalu TurboFikcja.pl, miejsca z wiadomościami na temat SF, fantasy i kultury.
Data publikacji: 2021-01-25, ostatnia zmiana: 2021-01-25