Coraz większa liczba komponentów elektronicznych może negatywnie wpływać na koszt samochodowego OC. System kontroli prędkości (ISA) stanowi przykład.
Osoby bliżej zainteresowane branżą motoryzacyjną wiedzą, że od maja 2022 r. nowe modele samochodów produkowane z myślą o rynku unijnym oraz brytyjskim będą musiały mieć na wyposażeniu inteligentny system kontroli prędkości (Intelligent Speed Assistance - ISA). W przypadku starszych modeli, graniczny termin wyposażenia w system ISA to maj 2024 r.
Wspomniane regulacje wzbudzają kontrowersje, mimo że system inteligentnej kontroli prędkości będzie można dość łatwo deaktywować. Warto jednak wziąć pod uwagę również inny, bardziej ubezpieczeniowy oraz finansowy aspekt nowych przepisów. Mianowicie, istnieją obawy, że wprowadzenie systemu ISA jako obligatoryjnego elementu wyposażenia aut wpłynie negatywnie na koszt likwidacji szkód komunikacyjnych oraz pośrednio na poziom składek płaconych przez kierowców kupujących OC i AC. System inteligentnej kontroli prędkości to tylko jeden przykład dotyczący szerszego problemu z kosztami „elektronizacji” samochodów. Eksperci porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl postanowili bliżej przyjrzeć się tej kwestii.
Krajowe media motoryzacyjne dopiero niedawno zwróciły większą uwagę na wpływ, jaki coraz większa obecność systemów elektronicznych wywiera na koszty napraw samochodów (również tych opłacanych przez ubezpieczycieli). Tymczasem za granicą dyskusja na ten temat toczy się już od kilku lat. Wspomniana różnica wynika między innymi z faktu, że w bardziej zamożnych krajach auta wyposażone w zaawansowane systemy elektroniczne stanowią większą część parku samochodowego. „W tym kontekście warto powołać się na ciekawe dane Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA)” - mówi Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Statystyki ACEA wskazują, że w 2019 r. średni wiek samochodów osobowych na terenie Unii Europejskiej wynosił 11,5 roku. „Wynik dotyczący Polski (14,1 roku) było nieco wyższy od unijnej średniej. Dużym udziałem względnie nowych aut wyróżniały się takie kraje jak chociażby Austria (średni wiek: 8,3 roku), Irlandia (8,4 roku), Dania (8,8 roku) oraz Niemcy (9,6 roku). Samodzielne szacunki Ubea.pl potwierdzają, że średni wiek polskiego auta podawany przez ACEA jest wiarygodny” - zaznacza Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Warto dodać, że w 2018 roku amerykański Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE - Institute of Electrical and Electronics Engineers) opublikował ciekawe obliczenia dotyczące tego, jak bardzo zastosowanie nowoczesnych technologii zwiększa koszty naprawy samochodów osobowych. „Ówczesne szacunki IEEE wskazywały, że czujniki montowanie w pasie przednim pojazdu (pozwalające np. uruchomić automatyczne hamowanie) zwiększają koszty naprawy średnio o około 1300 dolarów amerykańskich (po wliczeniu kosztów wymiany i kalibracji). To spora kwota nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że analitycy Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników uwzględnili stawki nieco wyższe od średniej” - informuje Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Podobny szacunkowy wzrost kosztów naprawy (ok. 1300 USD) dotyczył ultradźwiękowych czujników parkingowych montowanych z tyłu pojazdu. Na około 2000 dolarów wyceniono natomiast dodatkowe koszty naprawy związane z obecnością w okolicach szyby przedniej specjalnej kamery wspomagającej np. utrzymanie auta w pasie ruchu. „Można przypuszczać, że obecnie analogiczne szacunki Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników zakończyłyby się wyższą wyceną kosztów. W tym kontekście warto pamiętać o ostatnich problemach dotyczących zaopatrzenia branży automotive w mikroprocesory. Te kłopoty wpływają również na ceny zapasowych modułów elektronicznych” - podkreśla Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Na razie trudno jest znaleźć dokładne szacunki mówiące o tym, jak bardzo wyposażenie samochodów w system inteligentnej kontroli prędkości (ISA) może zwiększyć koszty napraw oraz pośrednio składki ubezpieczeniowe. Warto jednak pamiętać, że wyższe koszty związane z obowiązkowym wyposażeniem aut w system ISA poniosą nie tylko właściciele droższych samochodów. Stopniowa „elektronizacja” aut wpływająca negatywnie na koszty napraw ma odzwierciedlenie również w ogólnym poziomie składek za OC. „Każdy z ubezpieczonych kierowców może bowiem uszkodzić nowy samochód, który ze względu na duże nasycenie nowoczesną technologią elektroniczną będzie kosztowny w naprawie. Na rosnące koszty napraw wpływa też większy udział nowszych samochodów posiadających bardziej tradycyjne rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo - m.in. lampy ksenonowe” - tłumaczy Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Oczywiście opisywanego zjawiska nie należy postrzegać jednowymiarowo i tylko negatywnie. Popularyzacja systemu ISA oraz podobnych rozwiązań pomagających kierowcy na drodze, zwiększy bowiem poziom bezpieczeństwa. Dotychczasowe doświadczenia z zamożniejszych krajów sugerują jednak, że ta sytuacja niekoniecznie musi się przełożyć na długoterminowy spadek kosztów OC. Przykładem może być amerykański rynek, gdzie koszt obowiązkowego OC od 2011 r. do 2019 r. średnio wzrósł aż o 30%. „Sytuacja obserwowana w Stanach Zjednoczonych jest przyczynkiem do ciekawej dyskusji o kosztowej efektywności nowoczesnych rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo jazdy. Chodzi na przykład o systemy wspomagające utrzymanie auta w pasie ruchu i wymuszające hamowanie. Za oceanem są one znacznie bardziej popularne niż w Polsce” - podsumowuje Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.
Źródło: porównywarka ubezpieczeń Ubea.pl
Data publikacji: 2021-11-05, ostatnia zmiana: 2022-05-17
